29-latek robi niezwykłe zdjęcia, na których pokazuje ciekawe, zapomniane i mało uczęszczane miejsca w Nowej Hucie. – Na moim blogu można zobaczyć prawdziwą Nową Hutę. Nie tuszuję niechlubnych elementów. Zdjęcia są autentyczne. Widać tam moją wrażliwość i moje spojrzenie na tę okolicę – tłumaczy Krzysztof Piła. Autor zdjęć ceni sobie życie w dzielnicy, w której koegzystują przedstawiciele różnych środowisk – z jednej strony pełnej starszych, spokojnych ludzi, którzy mieszkają tutaj od lat, a z drugiej młodych artystów i aktywistów, którzy są pełni energii i pomysłów, a mimo to świetnie znajdują wspólny język z reprezentantami starszego pokolenia.
Z zawodu Krzysiek jest architektem krajobrazu i projektantem wnętrz. Pracuje jako grafik komputerowy. W wolnym czasie chodzi do klubu kombinator i Kawiarni Ludowej. – To miejsca, których właściciele potrafią łączyć nowohucką tradycję z rozwojem i nowoczesnością – podkreśla fotograf. Jego zdaniem najlepsze okolice na spacery to Zalew Nowohucki, Łąki Nowohuckie i okolice Placu Centralnego. Po ciężkim dniu pracy relaksuje się także sięgając po aparat. Publikuje swoje prace w sieci, bo chce pokazać wszystkim nieodkryte zakamarki dzielnicy.
– Z Nową Hutą wiążę moją przyszłość. Jestem pewien, że chcę tu zostać – opowiada Krzysztof PIła. Jego fotografie były już wielokrotnie nagradzane w konkursach i prezentowane na wystawach. Niedawno zdjęcia autora bloga NH50mm znalazły się w finale, w czterech kategoriach konkursu Slavangard organizowanego przez krakowskich dominikanów.
Choć w swojej dzielnicy bardziej ceni otwartych i zaangażowanych ludzi, to jednak rzadko robi im zdjęcia. Fotografowanie ciekawych przestrzeni sprawia mu większą przyjemność. – Za pomocą moich zdjęć chcę mówić o Nowej Hucie ludziom, którzy zupełnie jej nie znają. Uważam, że to miejsce warte polecenia – tłumaczy Krzysztof Piła.
Fotograf nie chce niczego zmieniać w Nowej Hucie. Uważa jednak, że jego dzielnica zasługuje na większą uwagę ze strony przedstawicieli władz miasta. – Nowej Huty nie należy traktować jak zapomnianej siostry Krakowa. Widać tu duży potencjał, nie tylko ludzki, ale też architektoniczny i urbanistyczny, jednak miasto czasami o tej dzielnicy zapomina. Sytuacja zmieniła się niedawno, z okazji 70-lecia Nowej Huty są organizowane różne wydarzenia. Mam nadzieję, że będzie tak zawsze, nie tylko od święta – dodaje Krzysztof Piła.
Artysta zdradza, że początkowo miał wątpliwości, czy przeprowadzić się do Nowej Huty. Słyszał, że ta dzielnica może okazać się niebezpieczna. Dziś uważa, że jest to jedna z najspokojniejszych okolic w Krakowie. – Teza, że w Nowej Hucie jest niebezpiecznie, to dla mnie mit i miejska legenda, zwłaszcza jeśli mówimy o tej starej części, w której mieszkam – podkreśla Krzysztof Piła. Jego zdaniem dużym atutem tej dzielnicy jest także powietrze, które jest czystsze niż w centrum miasta.