W piątek po południu doszło do spotkania minister z przedstawicielami ArcelorMittal. Po spotkaniu Emilewicz podkreślała, że „zakłady hutnicze w Dąbrowie Górniczej i Krakowie są nam dzisiaj bardzo potrzebne”.
– Patrzę w ogóle na tę decyzję nie tylko z perspektywy Krakowa, chociaż oczywiście pochodzę z tego miasta i z hutą byłam związana przez wiele lat, więc dla mnie była to bardzo ważna informacja, jednak w tym kontekście patrzymy na nią zupełnie inaczej, z perspektywy całej gospodarki – podkreśla minister. Jadwiga Emilewicz zapowiada szereg rozmów zarówno z zarządem koncernu, jak i Komisją Europejską.
Wyraźny sprzeciw dla zamknięcia huty
Szefowa resortu przedsiębiorczości i technologii wyraźnie podkreśla, że nie zgadza się z decyzją zarządu krakowskiej huty. Planuje natomiast rozmowy i dyskusję na temat przyszłości krakowskiego kombinatu. Co więcej, podkreśla również jego istotną rolę w gospodarce całego kraju.
– Te dwa zakłady w Dąbrowie Górniczej i Nowej Hucie są nam dzisiaj bardzo potrzebne. Nasza gospodarka jest jedną z najszybciej rozwijających się w Europie – tłumaczy Emilewicz. – Mamy w planie realizację wielu inwestycji infrastrukturalnych, w których stal będzie bardzo potrzebna. Importowanie tego surowca dla całej branży jest kompletnie nieopłacalne – dodaje.
Rozmowy ze spółką ArcelorMittal mają potrwać przez najbliższe trzy miesiące. Do tego czasu wielki piec i stalownia będą normalnie pracować.
Trzy ciężkie miesiące
Zarząd zapowiedział, że piec wygaśnie we wrześniu. Do tego czasu rząd będzie przekonywać koncern do wycofania się z pomysłu wygaszania ostatniego wielkiego pieca i stalowni. – Będziemy przede wszystkim rozmawiać, przekonywać właściciela do tego, że skoro zainwestował tak dużo w swoje krakowskie aktywa, to wygaszanie krakowskiego pieca nie znajduje ekonomicznego uzasadnienia – wyjaśnia Jadwiga Emilewicz.
Rozmowy, których chce się podjąć MPiT, nie będą przebiegać tylko i wyłącznie z zarządem krakowskiej huty. – Będziemy dążyć do tego, by prowadzić rozmowy również w Komisji Europejskiej – zapewnia minister. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, to w głównej mierze opłaty unijne – według koncernu – odpowiadają za jego złą kondycję. Zezwolenie na emisję dwutlenku węgla podnosi koszt produkcji stali, podczas gdy nasi wschodni sąsiedzi, którzy nie są członkami UE, takich kosztów nie mają.
Poza tym szefowa resortu tłumaczy, że praca oraz inwestycje włożone w kombinat powinny być powodem na to, by zakład nadal w pełni funkcjonował. – Warunki inwestycyjne, które zostały tutaj stworzone przez kolejne rządy przez te wszystkie lata, były na tyle korzystne, że wydaje nam się, że ta decyzja z ekonomicznego punktu widzenia jest nieroztropna nawet dla samego ArcelorMittal – dodaje Emilewicz.
Program rekompensat
Ministerstwo przedsiębiorczości i technologii zapewnia, że do czasu podjęcia ostatecznych decyzji przez zakład odszkodowania z tytułu ustawy o rekompensatach dla przemysłów energochłonnych będą wypłacane. – Rozmawiałam kilka dni temu z premierem o ponownym wprowadzeniu ustawy na komitet stały. Jest na to zgoda premiera, poza tym ustawa nie budzi wątpliwości prawnych, została sprawdzona i zaakceptowana przez Unię – nie kryje zadowolenia szefowa resortu
Z ustawy cieszy się również Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa. Jak tłumaczy jej prezes, Stefan Dzienniak, „czekamy na tę ustawę, bo byłaby to poduszka, która chroniłaby nas przed wzrostami unijnych opłat, które miały miejsce w ubiegłym roku z siedmiu do 25 euro za tonę dwutlenku węgla”. Co więcej, dodaje, że projekt ustawy jest gotowy od kilku miesięcy i został również przedyskutowany z wszystkimi przemysłami energochłonnymi.
Najbliższe kilka miesięcy to ważny czas dla całej krajowej gospodarki. ArcelorMittal i krakowska huta to ważny podmiot na polskim rynku. Nie tylko potentat w produkcji stali, ale przede wszystkim znaczący pracodawca. Jeśli dojdzie do zamknięcia huty, pracę starci ponad 1200 hutników oraz drugie tyle podmiotów współpracujących z kombinatem.